Rumunia może stać się węzłem tranzytowym dla pokojowych sił w Ukrainie.


Tymczasowy prezydent Rumunii Ilie Bolojan poinformował, że rumuńskie wojska nie zostaną wysłane na Ukrainę w czasie aktywnych działań wojennych, ale tylko po zawarciu umowy pokojowej. Wyraził tę pozycję podczas pierwszej konferencji prasowej po konsultacjach z partiami politycznymi dotyczących wsparcia Ukrainy.
'Jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, podczas konsultacji zasadniczo wyraziliśmy gotowość naszego kraju do dalszego wspierania tego państwa, ponieważ to nie tylko wsparcie ofiary przeciwko agresorowi, co jest zasadniczym pytaniem, ale w rzeczywistości to wsparcie dla bezpieczeństwa naszego kraju, ponieważ jeśli takie podejścia Rosji będą się utrzymywać i w następnym okresie, a wiemy, co oznaczała historia w tej części świata, Ukraina może być tylko pierwszą ofiarą,' – podkreślił Bolojan.
Tymczasowy prezydent podkreślił również znaczenie partnerstwa Rumunii z USA i UE oraz podkreślił rolę NATO i Stanów Zjednoczonych. Uważa, że mimo możliwych wahań w dialogu sytuacja się ustabilizuje, a NATO pozostanie ważnym obrońcą w Europie, dzięki gwarancjom, które zapewniają USA.
Bolojan uważa, że europejskie kraje powinny aktywniej angażować się w wspieranie pokoju na kontynencie i zwiększać wydatki na obronę. Poinformował, że Rumunia planuje zwiększyć wydatki obronne do 3% PKB w ciągu dwóch lat.
W odniesieniu do wysyłania wojsk na Ukrainę Bolojan powiedział, że taką dyskusję można przeprowadzić tylko po zawarciu umowy pokojowej, a nie teraz, gdy wciąż nie ma zawieszenia broni i wsparcia ze strony parlamentu. Dodał również, że Rumunia może stać się punktem tranzytowym dla przemieszczania wojsk na Ukrainie, ale to zagadnienie wymaga dokładnej analizy, bez budzenia nieuzasadnionych obaw, szczególnie w okresie wyborów.
Czytaj także
- ISW: Rosja planuje zdobyć Sumy, ale nie ma do tego wystarczająco dużo sił
- Wróg zaatakował Charków rakietami: uszkodzone budynki
- 'Wierchy Bojka': jak Rosjanie wykorzystywali radar w Morzu Czarnym
- Były lekarz Białego Domu ocenił, ile czasu zostało Joe Bidenowi
- Rosjanie dotarli na granicę Dniepropietrowszczyzny? CPD zdementowało fake news
- Rzecznik Bidena zapewnił, że polityk nie wiedział o raku podczas prezydentury